Świat według Oliwki


powers that be
11/08/2010, 9:13 pm
Filed under: z nadzieją

Czasem chcę tyle napisać, że zamiast wystukiwać słowa, gapię się na migający kursor i zastanawiam się, czy to wszystko ma jakikolwiek sens. Pisać dla samej radości pisania. Myślodsiewić się, zapomnieć o wszystkim co złe, co bolesne, co .. Wypatroszyć się publicznie, zaszyć z powrotem i wiedzieć, że jest lżej na trzewiach. Ostatnio nosiłam się z pomysłem pójścia do psychologa na dłuższą terapię. Jedyne co mnie powstrzymuje to brak finansów, jakoś poprosić rodziców na taki cel – nie, to nie przeszłoby mi przez gardło.

Nie jest źle. Tak sobie bywam, oglądam rzeczywistość, wiedząc, że nie jestem pępkiem świata. Nie wiem po co rozdłubuję swój emocjonalny śmietnik po raz kolejny, czemu nie mogę zapomnieć o wszystkich rycerzach, severusach, niedobitkach, nieludziach…

Omawiane tysiąc razy, ciągle wracam. „Ma dziewczynę”. Kuje mnie gdzieś w okolicy trzustki – uznajmy, że tu mieszka sentyment. Czemu nie mogę dać tym emocjom odejść, po co to wszystko gnije, pleśnieje? Zaczyna żyć własnym życiem. Niech dostanie nóżek i pójdzie sobie w cholerę. Jak ostatnio kefir z mojej lodówki…

Wszyscy idą naprzód, ja stoję w miejscu, mija mnie szary tłum. Mogę stanąć naga pomalowana na zielono w kropki bordo, i nic nie zmieni biegu wydarzań. Nie mogę cofnąć się w czasie. Nic nie mogę zrobić.

Czekam, ach czekam, już chyba nie z wytęsknieniem. Ze znudzeniem? Czekam by tylko odnotować fakt czekania, a tak naprawdę robię dziesięć tysięcy innych rzeczy… Było kilku rycerzy, niestety nie zaprojektowanych dla mnie, ale ciągle patrzę na ich plecy, jak jadą w swoją stronę. Przed siodłem albo i za, mają swą damę serca. Oni nie wiedzą, że ja stoję i patrzę. Nie płaczę, macham im tylko.. na wieczne pożegnanie. I naprawdę z serca życzę szczęścia.

Zagonię się do nauki, do koni, do korepetycji, wypełnię sobie czas, nie będę myśleć. Nie wychodzi mi to na zdrowie. Jak mogę kogokolwiek poznać siedząc w domu? Nie da się. I ja tu zostanę, będę sama, wszystko to kwestia przyzwyczajenia. Mija już 2 lata samotności, czy to będzie 15 czy 20lat to już bez znaczenia. Nie nadaję się na dziewczynę ani na narzeczoną, na żonę, matkę, kochankę, wybrankę. Przewidziano mi kiedyś, że będę rozbijać małżeństwa, mam nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie, to jest niehonorowe.

Moja samozajebistość jest w Rowie Mariańskim, nad sobą ma hektolitry słonej wody, dryfuje.

[there exists a theoretical hypothetical parallel life] Tim Minchin


6 Komentarzy so far
Dodaj komentarz

Kocham te Twoje notki, porównania i skojarzenia.
Jesteś wyjątkowa i wspaniała i zabraniam Ci o tym zapominać 🙂

Komentarz - autor: Marek

Czyżby jeden z akapitów pasował do Adama (nie mówię, że tylko do niego, ale między innymi)? 🙂 Mam na myśli fragment: ,,Było kilku rycerzy (…)”

Komentarz - autor: jollka

Może to i rycerz, ale Twój.. nie jego akurat miałam na myśli

Komentarz - autor: wschodnigosciniec

z Twoich wpisów wywnioskowałąm (może i błednie), że ejsteś http://www.enneagram.pl/ czwórką. Poczytaj, a raczej zrób test, mi to dużo dało, a właściwie mogłam rzpeczytać ‚siebie’…

Komentarz - autor: lepiacmarzenia

btw to sytuacje mam podobna do Twojej-niedlugo sie zacznie 3 rok… tez przezywam to wszystko podobnie do Ciebie. ech..

Komentarz - autor: lepiacmarzenia

nawet piszesz podobnie do mnie. Tak więc jestem z Tobą całym moim duchem.

Komentarz - autor: lepiacmarzenia




Dodaj komentarz